Miernota chwilowo bezrobotny, więc siedzi w domu z córką, która w związku z tym nie chodzi do przedszkola. Podobno pilnuje córki. Pilnowanie to wygląda tak:
Wracam pewnego dnia do domu, a mąż leży nawalony piwskiem na dywanie w pokoju syna i brzdąka na dziecięcej gitarze. Córka w tym czasie rysuje ołówkiem po ścianie w kuchni.
Dobrze, że nie wpadła na pomysł, żeby się pobawić nożami, bo potrafi sobie przystawić krzesło i wyciągnąć z szuflady na co ma ochotę - zdążyłaby się wykrwawić zanim ojciec podniósłby się z podłogi w pijackim amoku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.