wtorek, 22 września 2015

Powtórka z rozrywki?

Mąż od maja nie pracuje.
Nie podobała mu się poprzednia praca, więc nią rzucił.

Ponieważ na wszystkie wydatki musiało wystarczyć tylko to co ja zarobię, pracuję o wiele więcej - mąż miał więcej udzielać się w domu. Do tej pory nie było aż tak źle, choć sam się nie domyślał, ze trzeba poodkurzać, wyszorować wannę, na zakupy nie pojechał a jeśli już to kupił tylko rzeczy dla siebie, a już mleka dla dzieci nie. Nie gotował, jak poprosiłam go o rozwieszenie prania, rozwiesił rzeczy swoje i dzieci, moje zostawił mokre w koszu na pranie. Innym razem wszystko wrzucił po prostu do suszarki choć prosiłam o rozwieszenie prania na zewnątrz.

Wczoraj, po odebraniu młodszego dziecka z przedszkola wracam do domu, w którym mąż był sam od rana. Nie poodkurzane, zabawki porozrzucane jak je dzieci zostawiły w niedzielę wieczorem, a ze zlewu gary "wychodzą." Ja nawet nie zdążyłam rano zjeść śniadania, wypiłam tylko kawę.

Zapytałam

- Naprawdę nie mogłeś choć pozmywać?

Zastanawiam się kiedy zacznie się tak jak rok temu - picie piwa, spanie do południa, i nic-nie-robienie. Bo to w sumie niezły układ -żona zasuwa i w pracy i w domu, a mąż relaksuje się 24/7.