piątek, 23 stycznia 2015

Tata nie dla dzieci

"Ojciec" moich dzieci nie jest zainteresowany spędzaniem czasu ze swoimi dziećmi.
Po powrocie z wyjazdu, piątkowe popołudnie spędza przed telewizorem - koniecznie z procentami w kieliszku. Syn prosi, żeby mu z czymś pomógł, ale telewizja okazuje się ważniejsza od dziecka. Potem drzemka, z której wstaje kiedy pozostali domownicy już śpią. Wówczas, do wczesnych godzin porannych - internet.

W sobotę rano śpi długo - trzeba odespać zarwaną noc! Starszego dziecka nie zawiezie na karate, nie zostanie też z młodszym w domu. Ja biorę dwójkę i jadę. Po powrocie okazuje się, że w piecu nie napalone - "taty" nie obchodzi, że dzieci zmarzną...

Po obiedzie zabieram dzieci na basen - oczywiście "tata" nie jest zainteresowanye wyjazdem rodzinnym. Zostaje w domu. Po powrocie, zanim jeszcze zdążyliśmy ściągnąć buty, zapowiada nam, że za pół godziny ogląda mecz. Mecz się zaczyna, dzieci ni mogą oglądać bajki. "Ojciec" mówi starszemu dziecku, że za pół godziny. Trzy godziny później - że jeszcze 10 minut. 

A potem dzieci idą spać, a "tata" zasiada przed komputerem...

I tak w kółko. Dzieci mu jedynie przeszkadzają, zawadzają ...

czwartek, 15 stycznia 2015

Pragnienia dziecka

- Mamo, pamiętasz jak byłem mały? - pyta mój dziewięcioletni syn.
- Oczywiście, że pamiętam synku.
- Czy tata wtedy też był dla nas taki niemiły?
- Nie...

Po jakimś czasie dziecko stwierdza:
- Ja nie chcę mieś 9 lat. Ja chcę być znowu mały, chcę mieć 2 albo 3 lata.

A potem narysował całą rodzinę i stwerdził, że chciałby, żebyśmy zrobili coś wszyscy razem. Niestety tata nie jest zainteresowany spędzaniem czasu z resztą rodziny.
Nie traktuje nas jak swojej rodziny...

Tata, siostra, mama, autor rysunku

środa, 7 stycznia 2015

Jednoznaczna deklaracja

W Sylwestra byłam w pracy do 2.30. Po pracy odebrałam młodsze dziecko z przedszkola, a po powrocie do domu okazało się, że starsze dziecko, które zostało z ojcem w domu, od rana nic nie jadło - miernota nie uważał za stosowne dać dziecku jeść.

Na 5 po południu byliśmy zaproszeni do znajomych - w większym gronie mieliśmy żegnać odchodzący rok i witać nowy.  Mąż wiedział na którą jesteśmy zaproszeni, widział jak przebieram dzieci i się zbieram. Tuż przed wyjściem do kogoś zadzwonił, a kiedy posłałam syna, żeby się zapytał czy z nami jedzie, powiedział, że nie. Dojechał po godzinie, drugim samochodem.

Jego osobny przyjazd, bez rodziny, mimo, że nie było ku temu potrzeby czy uzasadnienia, został odebrany nie tylko przeze mnie, jako jednoznaczna deklaracja wrogich uczuć wobec żony i dzieci.
Nie wiem co chciał osiągnąć swoim zachowaniem - dokuczyć mi? Sprawić mi przykrość? Udało mu się. Ale też udało mu się zrobić z siebie głupka i palanta.

sobota, 3 stycznia 2015

Dzień bez złośliwości dniem straconym

Miernota jest obecny, kiedy dwuletnia córka woła, że chce zjeść makaron. Słyszy, jak tłumaczę, że makaron trzeba ugotować, widzi jak nalewam wodę do garnka i ustawiam na palniku tłumacząc dziecku co robię.

Ponieważ kuchnia jest mała, wychodzę z niej z dzieckiem na czas, kiedy woda się gotuje.

Po chwili wracam - garnek zsunięty z palnika. - Komu na złość chciał zrobić, mnie, czy dziecku?

Stawiam garnek na palniku, po chwili wrzucam makaron na gotującą się wody i wracam do dziecka. Po jakimś czasie miernota woła bardzo nieuprzejmym tonem:

- A ten makaron to się ma rozgotować czy co?

To bardzo typowe dla niego zachowanie - ze wszystkich możliwych sposobów zwrócenia mojej uwagi na fakt, że makron już się ugotował, zawsze wybierze ten najbardziej nieuprzejmy i stawiający drugą osobę w negatywnym świetle. Bezinteresowna nieżyczliwość to cecha sztandarowa miernoty.

Nie ma dnia, bez jakiegoś incydentu.

Wracamy z imprezy ze znajomymi. Pada deszcz. Młodsze dziecko płacze w samochodzie, domaga się mamy, ale mama prowadzi samochód, więc nie może dziecka przytulić. Mimo wszystko, staram się jakoś Małą uspokoić. Przestaje padać deszcz, ale w tej stresującej sytuacji nie wyłączam natychmiast wycieraczek. Mąż wrzeszczy na mnie:

- Wyłącz, kur*a, te wycieraczki bo nie pada deszcz! - Miernota jest dobrze wychowany tylko wobec obcych, nigdy wobec własnej rodziny.