poniedziałek, 9 lutego 2015

Prostak

Młodsze dziecko położyło na bieżni szmatę do podłogi. Miernota chce skorzystać ze sprzętu, widzi szmatę, i zamiast odłożyć ją tam, gdzie zazwyczaj jest jej miejsce, ze złością rzuca ją na kanapę. Szmata ląduje na oparciu.

Na bieżni suszyła się też kapa na łóżko - też została byle jak rzucona w kąt.

Po skończonym bieganiu miernota idzie do łazienki. Najpierw rozlega się w całym domu:

- Ja pierdo*ę! - Okazało się, że syn nie starł podłogi. Jak widać, słownictwo prostaka nie obejmuje mniej wulgarnych sposobów wyrażania niezadowolenia.

Po chwili z zostaje wyrzucone coś, co po wylądowaniu na środku korytarza okazuje się być sweterkiem młodszego dziecka. Prostak nie odniesie ubranka dziecka do koszta z praniem, nie zostawi go też w łazience, skąd ja bym je zabrała i zaniosła do prania. Nie, miernota rzuci z wściekłością na środek korytarza.

Prostak nie sprząta po sobie. Na stole zostają zawsze okruchy chleba, kubek z niedopitą kawą, słoik po kiszonych ogórkach lub kapuście, ścierka, na której postawił gorący garnek z zupą - prostak nie uznaje podkładek pod gorące naczynia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.