Miernota jest obecny, kiedy dwuletnia córka woła, że chce zjeść makaron. Słyszy, jak tłumaczę, że makaron trzeba ugotować, widzi jak nalewam wodę do garnka i ustawiam na palniku tłumacząc dziecku co robię.
Ponieważ kuchnia jest mała, wychodzę z niej z dzieckiem na czas, kiedy woda się gotuje.
Po chwili wracam - garnek zsunięty z palnika. - Komu na złość chciał zrobić, mnie, czy dziecku?
Stawiam garnek na palniku, po chwili wrzucam makaron na gotującą się wody i wracam do dziecka. Po jakimś czasie miernota woła bardzo nieuprzejmym tonem:
- A ten makaron to się ma rozgotować czy co?
To bardzo typowe dla niego zachowanie - ze wszystkich możliwych sposobów zwrócenia mojej uwagi na fakt, że makron już się ugotował, zawsze wybierze ten najbardziej nieuprzejmy i stawiający drugą osobę w negatywnym świetle. Bezinteresowna nieżyczliwość to cecha sztandarowa miernoty.
Nie ma dnia, bez jakiegoś incydentu.
Wracamy z imprezy ze znajomymi. Pada deszcz. Młodsze dziecko płacze w samochodzie, domaga się mamy, ale mama prowadzi samochód, więc nie może dziecka przytulić. Mimo wszystko, staram się jakoś Małą uspokoić. Przestaje padać deszcz, ale w tej stresującej sytuacji nie wyłączam natychmiast wycieraczek. Mąż wrzeszczy na mnie:
- Wyłącz, kur*a, te wycieraczki bo nie pada deszcz! - Miernota jest dobrze wychowany tylko wobec obcych, nigdy wobec własnej rodziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.