poniedziałek, 26 lutego 2018

Każdy sobie, a dzieci jeść nie muszą

Na początku stycznia mąż powiadomił mnie pocztą elektroniczną, że od tej pory jego wypłaty będą przychodzić na jego konto (założył sobie własne) a nie na wspólne.
Zadeklarował także, że zwróci mi połowę raty kredytu za dom, opłaty za prąd, wodę, internet i śmieci. Dodał, że za jedzenie nie odda mi połowy, bo nie zjada z "naszego" (czyli mojego i dzieci) jedzenia aż tyle. (O tym, że dzieci też muszą coś jeść, a on, jako ich ojciec, powinien partycypować w kosztach, zapewne zapomniał.)

W tej samej wiadomości powiadomił mnie także, że szuka mieszkania i chce się wyprowadzić od pierwszego lutego.

Ostatecznie zabrał część swoich rzeczy i przestał sypiać w domu 15 lutego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.